W kompletnych ciemnościach...I chłodniej się zrobiło, i deszczyk zaczął mocniej siąpić. W ruch poszły latarki i w ruch poszły ręcę, i to z taką krzepą, że "kawalek drogi" upadło i zmiażdżyło mi z lekka paluszki u stóp ;( No przecież się nie przyznam, że sama sobie ów kamlot zrzuciłam na stopę ;P. Kolejne straty na pyrowych skrzynkach
Ale byłam dzielna, i będąc w towarzystwie mężczyzny ani pisnęłam, choć wrzeszczeć się chciało, by po schowaniu skrzynki usłyszeć głośne "aałłaaaa!" owego mężczyzny, który walnął nogą w... nie widziałam
Ciemno było ;P Heh
Przeprzyjemna skrzyneczka
Kolejna Granica zaliczona. Zabrałam GK. Pzdr. Nati.