Troszkę ekstremalnie tu było i aż żal, że kaloszki pozostały w ciepełku domowym, oj przydałyby się. Przypomniały mi się momentalnie pewne inne szalone i nie do końca rozsądne wypady

ale całe otoczenie i to com ujrzała w otaczającej rzeczywistości sprawiło radość, tak wewnętrznie, bez zbędnego afiszowania się z tym, drzwi były zamknięte. W składzie z Ntu, Armisem i Naruu ruszyliśmy dalej...