Keszyk jest faktycznie dobrze widoczny. Podjąć było łatwo, ale z odłożeniem to się zeszło dłuższą chwilę. Dwóch panów obok kombinowało chyba jak najlepiej przewieźć teściową zawiniętą w dywan, bo składali po parę razy siedzenia i mieszali w bagażniku. Pojemnik nie miał zatyczki, ale logbook zawinięty w woreczek był suchy. Dziękuję za kesz.