Tak dokładnego opisu dojścia dawno nie widzieliśmy Na miejsce ukrycia kesza dotarliśmy we mgle, w nocy, bez latarek i GPS (no dobra oba te urządzenia mieliśmy ale nie trzeba było z nich korzystać) Zabraliśmy jednego kreta a włożyliśmy drugiego.<br />
<br />
Dziękujemy za oryginalny certyfikat,<br />
Dorota i Jarek