Szliśmy jak te barany za Mariem. Już miało być 150m, tylko przejść przez drogę, wejść na wzniesienie i voila. <br />
Pech chciał, że wzniesienie okazało się wałem. Rzeka (podobno cudownie pojawiła się na gpsie dopiero jak ją zobaczyliśmy) nie chciała się rozstąpić (za mało czarownic czy co?), więc poszliśmy na most.<br />
<br />
Czy to koniec? Ależ! <br />
Teraz szliśmy jak te owce za Monią. Trafiliśmy na dziedziniec zamku. Nie tędy droga, dobrze, że za dużo nie trzeba było się wycofywać tym razem (czyta w ogóle ktoś te logi?).<br />
<br />
Na koniec przydał się młody gniewny w drużynie - ja tam ręce mam długie, brzuch mi nie przeszkadza, cycki też nie, ale jakoś tak.. nie sięgam
Nie wiem czy tak miało być czy komuś pojemnik wpadł za głęboko, ale w tej chwili trudność zadania to dobre 3 ;-)<br />
<br />
<br />
Aaa i uwaga na rowerzystki na jednym kole! Jeżdżą jak szalone :D