mając ok. godziny czasu w okolicy postanowiliśmy się wybrać z Dzyndzoliną po najbliższego kesza w ten piękny zimowy dzień.. ;P ponieważ kordami troche rzucało, zasugerowaliśmy się zdjęciem satelitarnym, przez co przez kilkanaście min. brodziliśmy w śniegu obmacując pobliskie metalowe obiekty...
aż przyszedł czas, by olać wskazania GPSa i google maps, i zaufać instynktowi ;P. po bliższych oględzinach w końcu wypatrzyłem kesza ;). Bardzo oryginalne maskowanie, dla którego było warto trochę pomarznąć..
dzięki.