Największy na świecie niekomercyjny serwis geocachingowy
GeoŚcieżki - skupiające wiele keszy
Ponad 1000 GeoŚcieżek w Polsce!
Pełne statystyki, GPXy, wszystko za darmo!
Powiadomienia mailem o nowych keszach i logach
Centrum Obsługi Geokeszera wybierane przez Społeczność
100% funkcjonalności dostępne bezpłatnie
Przyjazne zasady publikacji keszy

 Wpisy do logu Czerw ona fabryka - zbiornik    {{found}} 36x {{not_found}} 0x {{log_note}} 3x  

727828 2012-10-11 22:30 rekomendacja Mia87 (user activity308) - Znaleziona

Wyprawa rozpoczęła się o 22 w deszcz a zakończyła o 2 szaleńczą ucieczką.
Spotkaliśmy się o 22 pod kompleksem. Była nas trójka - ja, Maniutex i Atais. Po pokonaniu wejścia, skuleni ruszyliśmy cichaczem przez teren fabryki i kierowaliśmy się do opuszczonego budynku, który był naszym celem. Na początku wylądowaliśmy w pomieszczenie jak z horroru, ze względu na ochroniarzy prawie nie używaliśmy latarek.. Niestety okazało się, że dostaliśmy się do złego pomieszczenia bo nigdzie nie było przejścia dalej. Wydostaliśmy się z i ruszyliśmy na cichy obchód budynku. Cicho sza i znaleźliśmy przejście. Rozejrzałam się po pomieszczeniu, w którym się znaleźliśmy. Sufit się sypał, podłogi były pozarywane, gdzieniegdzie uskoki. Z sufitu sypał się tynk, trzeba uważać żeby nie oberwać czymś ciężko w głowę.  Szybko obeszliśmy kompleks i odnaleźliśmy pierwsza paczkę. Muszę przyznać, sposób ukrycia wręcz mistrzowski!!! Właściwie to o mało się nie poddaliśmy ponieważ takiego miejsca ukrycia nie braliśmy od początku pod uwagę. Nasze miny gdy zobaczyliśmy kesza – bezcenne. Ruszyliśmy na poszukiwania drugiej paczki.

Znaleźliśmy szyb windowy, zaraz obok klatka schodowa. Wchodzimy nią oczywiście z wyłączonymi latarkami nie chcąc zaniepokoić ochroniarza z pobliskiej firmy. Mój brat nie dał już rady w pewnym momencie – chyba lęk wysokości. Za duże ryzyko. Wchodzę tylko z Atais. To co zobaczyliśmy totalnie nas zaskoczyło:

- "Nie, to niemożliwe"
- "Aż tak szalona nie jestem"
- "Mam tam wejść"
- "Ja się boję..."
Wysokość, mrok, niebezpieczeństwo spowodowały, że w tym momencie ja już nie dałam rady (choć teraz trochę żałuję).
Atais rozpoczął wspinaczkę.

Po dłuuugich 15 minutach pojawiło się światełko latarki Ataisa. Słyszymy jak schodzi. Udało mu się. Bardzo ostrożnie dołączamy do mojego brata.

Cały wypad oceniam znakomicie, przyznaję gwiazdkę. Mimo uszkodzeń na ciele i tachykardii mam nadzieję jeszcze tam wrócić.