Rowerowo, w dzień, a nawet samo południe. Przez chwilę zastanawialiśmy się, czy nie odłożyć skrzynki na późniejsze godziny ale start był po drodze, a pierwsze etapy dobrze widoczne... Po przejściu doskonale przygotowanej przez Sławka podpoznańskiej wersji pt. "
Świetlikowa skrzynka" mieliśmy pewne doświadczenie i wyobrażenie mające nam ułatwić sprawę. Założyliśmy, że pomocny będzie też czerwony kolor ślepiów, z białymi zaliczylibyśmy pewnie porażkę. Do 4 etapu szło bez trudu, a rowerowe sakwy szybko się zapełniały podgrzybkami w rozmiarze octowym. No i stało się: oczu nie widać, a wkoło krzewy
czeremchy z pięknie przebarwiającymi się liśćmi, na... czerwono! Oj, mieliśmy chwile zwątpienia ale w trójkę i te trzy problemowe etapy w końcu pokonaliśmy. Kolejne padły już bezproblemowo, znalezione w zasadzie bez zatrzymywania się (nie licząc podejmowania podgrzybków). Finał interesujący. Całość zabrała nam około godziny. TFTC!