2012-10-08 22:00
boksyt
(1002)
- Znaleziona
Na eksplorację czerwonej fabryki wybrałem się z samymi założycielami. Wiedziałem już przed wyjściem z domu, że nie będzie to przeciętny wieczór. Pod wejście do fabryki dotarliśmy bez problemu. A później hasło: radź sobie sam i szukaj wejścia oraz keszy. Zacząłem od kesza w hali, i tu kilka minut poświęciłem na błąkanie się i bezskuteczne poszukiwania. Ale w końcu kesz zamajaczył w mroku rozproszonym moja latarką, a więcej nie napiszę by nie spojlerować. Została jeszcze wieża i zbiorniki. Nie mam lęku wysokości ani klastrofobii dlatego poszło całkiem gładko. A później czekaliśmy jeszcze na ekipę Dragomira, Firebrothera i Waterbrothera. Za wszystkie emocje, zacny urbex i wspólne szwędanie rekomendacja się należy. Dzięki !