Siedzimy z bratem w domu i tak chętka naszła, aby coś zgarnąć. Wybór był szybki - lecimy do czerwonej fabryki. Wysiadka z tramwaju, obszukujemy wokół fabrykę (jeszcze wtedy nie słyszałem jak Nefryt, Dzaczek oraz Boksyt z nas leją xD)... Idziemy, idziemy, a tu nagle rower! Wokół pusto, ciemno, a cóż tu robi rower przypięty do słupa??? xD (podpowiedź, aż nazbyt oczywista :P) - wchodzimy! Jak się z niedługo okazało rower należał do Dragomira, którego pozdrawiamy :). Krótka zabawa w "biegi taktyczne xD", obejście ochroniarza i już jesteśmy przed wejściem(?). W środku, w ciemnej, pustej hali nagle wypada na nas dwóch, a za chwilę trzech gości w moro - miałem kilka myśli na raz: walczyć, uciekać, powiedzieć prawdę czy kulturnie stwierdzić, iż zbłądziłem xD dopóki nie spostrzegłem plakietki Boksyt xD i wszystko jasne...
Miejsce jak na mój gust bardzo majestatyczne, wnętrza i jeszcze w miarę dobry stan fabryki naprawdę napawają przemyśleniami, ileż ludzi tutaj kiedyś dreptało... Skrzyneczka po kilku drobnych trudnościach w końcu znaleziona
xD Dzięki bardzo założycielom za pokazanie bardzo ciekawego miejsca :)