O dziwo miejscówka namierzona już dawno tak "po mojemu-buniowemu", ale
kesza nie udało się odnaleźć. Zwątpiłam więc czy to ten staw, ta ławka,
to drzewo... Dziś w towarzystwie Naruu odpalając sprzęt okazało się, że
tylko nie to drzewo, ajjj - jaka duma!