
TTF po ponad 4 miesiącach. Od dawna cziłem się na tego kesza, a że była jeszcze szansa na pudło tym większa była na niego ochota

Pierwsze poszukiwania na szybko okazały się fiaskiem i trzeba się było zbierać spowrotem do Poznania. Dzisiaj przejazdem miałem więcej czasu i kesz został znaleziony. Naprawdę ciekawa trasa śladem pamięci i męczeństwa Wielkopolan. Dojazd do finału (nawet w miarę znośny) powiódł się autem, potem krótki spacer pieszo. Przy okazji piękny, jesienny, kolorowy las odwzajemnił się ślicznymi widokami, a pogoda podobno ostatnimi jesiennymi promieniami słońca. Dzięki za kesza, spacer, kolejną dawkę historii. Zabrałem cert TTF-a. Pzdr.