Największy na świecie niekomercyjny serwis geocachingowy
GeoŚcieżki - skupiające wiele keszy
Ponad 1000 GeoŚcieżek w Polsce!
Pełne statystyki, GPXy, wszystko za darmo!
Powiadomienia mailem o nowych keszach i logach
Centrum Obsługi Geokeszera wybierane przez Społeczność
100% funkcjonalności dostępne bezpłatnie
Przyjazne zasady publikacji keszy

 Wpisy do logu Arboretum w Kórniku    {{found}} 39x {{not_found}} 3x {{log_note}} 7x Photo 1x Galeria  

711774 2012-09-22 17:40 buniaczek (user activity2756) - Znaleziona

Gdy dziś leniwie podniosłam powiekę lewą, prawą momentalnie wyswobodziłam z poduszkowego uścisku w wyniku powalenia przez wpadające przez okno promienie słoneczne, dostałam takiej głupawki, że koniec... Nie, nie, to nie hebefrenia! ino wspomnienie dnia wczorajszego... A jak miło, jak sucho, jak błogo w wyrku było! Smile

A wczoraj... Kapu kap, mokro, mokrzej, obśligły płaz, a dokładniej płazy - sztuk 2, no bo przecież ta przygoda dwóch bohaterów miała, Naruu dzielnie dotrzymywał mi obślizgłego kroku. No bo po co iść do Arboretum w piękny wiosenny, letni, wczesnojesienny dzień przepełniony słonecznym blaskiem, po co w lekko mroźny otulony śnieżnobiałą pierzynką dzionek, hm?! Lepiej gdy hektolitry deszczu leją się z nieba dając nikłe szanse na rychłe wypogodzenie się Smile Ale, ale... dla mnie to miało niezwykły smaczek, bo to co wyłaniało się gdy na czas jakiś niezbyt szczodre dziś słońce, jakieś takie sfochowane czy coś? obdarzyło nas tym co ma najcenniejszego, wyłaniały się przepiekne obrazki, których wędrując w wymarzonej pogodzie nigdy nie doceniałam... Pięknieeeee! Tylko bryle raz po raz czyścić trzeba było tym co suche w plecaku Adama się ostało Tongue out To nic, że przemoczeni na wskroś, z bajorem w papciach, to nic, że wspomnienia takie i owakie, dziś było inaczej, cudownie, ekstremalnie! Kasztan polski, kasztan japoński, cis, mgła? patrz - słońce! Hlap, hlap, zamknęli park? nie szkodzi, skaczemy przez płot, i tak było wiadomo że normalnie być nie może! Prowizoryczne suszenie u Grubego, plusk siadawszy na zad i uzupełnienie płynów, żeby nie odwodnić się przecież Tongue out Tylko wracając to już ino preleudium dRRReszczowe zaczęło się i zero empatii (tak, tak Algido - istna pustynia empatii!!!) ze strony społeczeństwa była na nasze dziwne? zachowanie. Jaaaa, to było totalne sponiewieranie, nie wiem jak Naruu, ale ja bardziej ekstremalnego keszowania żem nie przeżyła... tak już dziś mogę mówić, że przeżyłam, bo w pewnym momencie, gdy szczęka pląsawicy dostała, a Adama inne bolączki trapiły wolałam nie wybiegać w odległą przyszłość, ot dzień jutrzejszy SealedSealedSealed

Dziękuję za przygodę, przepraszam sprawozdanie z tych upierdliwych być musiało Tongue out