Rozumiemy, że k.mil lubi zastrzyki adrenaliny i ten dreszczyk emocji, który towarzyszy człowiekowi w momencie kiedy zrobi coś...no właśnie co? Coś fajnego, coś niesamowitego czy wręcz coś głupiego? Naszym zdaniem finezją geocachingu nie jest zakładanie magnetyka za rynną czy za czymś tam i czekanie jak jakiś młokos spadnie, a zakładanie skrzynek tak , że jesteś przy niej i nie wiesz gdzie ona jest. Pozdrowienia dla oblepionej magnetykami Zielonej Góry
![Tongue out Tongue out](lib/tinymce/plugins/emotions/img/smiley-tongue-out.gif)
ze Szczecina.