Ehh zasapaliśmy się wspinając się na szczyt kamieniołomu, na początek wariaci miast trzymać się szlaku na punkt widokowy - zasuwaliśmy po osuwisku. Potem poszliśmy z żonką po rozum do głowy i szlakiem do kesza. Ważne: kesz ma swojego strażnika w postaci szarego kocurka, poczestowany Snickersem pomruczał i został na stanowisku. Wyjęliśmy GK i pojedzie z nami pod Krasnik. Widoki oszałamiające, gdyby nie kesz nigdy bysmy tam nie weszli, dzięki wielkie i pozdroooo.