Żałuję. Bardzo żałuję. Ale to za chwilę. Umówiona z buniaczkiem na kilka dni wcześniej nie zdawałam sobie sprawy, że tego akurat dnia - z różnych względów - nie będę mogła ani umiała cieszyć się tym quizem tak jakbym chciała i tak jak on na to zasługuje. Obie z Gosią raczej w ślamazarnym tempie
przemierzałyśmy wyznaczoną ścieżkę, nawet wracając raz czy dwa, gdy okazywało się, że przez przypadek przeskoczyłyśmy jakiś punkt nie zauważywszy go. Nie chciałyśmy niczego stracić. Zobaczyłam zupełnie nieznane mi miejsce, które na dzień dobry urzekło mnie swoim pięknem. Skrzynka finałowa ładnie skitrana, gorzej z maskowaniem... Taki fajny patencik jest tam zrobiony- zauważajcie go!!! Bardzo mi się całość podobała. Takie quizy to czysta przyjemność. Niestety mój kręgosłup a zwłaszcza odcinek szyjny nie pozwolił mi na zadzieranie głowy do gòry i kosztowało mnie to sporo bólu. Dlatego żałuję, że dopadło mnie to akurat teraz i nie pozwoliło nacieszyć się do końca spacerkiem. Chętnie potrzymałabym dłużej głowę w chmurach. Nie tylko dla wychwycenia elementów ze zdjęć ale też dla poprawienia nastroju i rozwiania tych czarnych. Płacę zielonym za pomysł (nie szkodzi, że przywieziony), za poznanie nowego miejsca i za finał. Dziękuję.