miejsce ukrycia kesza przeciętne, a tych domków musieliśmy trochę poszukać.<br />
jak już się udało, jeden był zamknięty na amen, a do drugiego morrison wszedł z drzwiami, i zanim zdążyłem zobaczyć co jest w środku, usłyszałem "spie***amy!", mignął mi cień morrisona, potem jego podeszwy, a ja ułamek sekundy później puściłem się za nim biegiem

nie widziałem, że w kaloszach da się tak mknąć przez las!<br />
podczas ucieczki zobaczyłem, że sprzed domu przygląda się nam jakiś dziadek... domy jeśli nawet nie zamieszkane, to robią za magazyn/komórkę/garaż. tego się nie spodziewaliśmy...<br />
mimo to dzięki za kesza i pokazanie ciekawej okolicy!