Nie żebym się tam znał na budowlance, a już o geologii nie wspomnę ale budowa domu, czy później on sam jak i potencjalni lokatorzy keszowi raczej nie zagrożą. Coś mi się widzi, tak po stanie zaawansowania prac w obiekcie sądząc (a bardziej po stanie jego degradacji) i erozji zbocza, że za późno się zorientowano, iż domek pewnego dnia zjedzie sobie kilka metrów w dół. Chyba że wzmocnią płynące przy każdym deszczu czoło (koszty pewnie równe samej budowie) ale, jak na wstępie - się nie znam.

Widoki śliczne, o ile nie ma się w obiektywie tego tam, o czym na wstępie. Dziękuję za skrzynkę.