nareszcie się udało dostać na schody
jakiś miejscowy namiętny palacz cały czas mnie podpatrywał, więc zrobiłem sesję zdjęciową komórką i po wyjściu palacza szybciutko kesza podjęłem. stare czasy mi się przypomniały, jak przez to podwórko, na skróty na Stary Rynek biegałem. dzięki za kesza.