Takiego kesza jeszcze nie widziałem. Nie dość, że ukradł mi nóż to jeszcze nie chciał się poddać nam. Lesz podjęty w godzinach 18-19:30, łaczna trasa jakieś 2km+ asysta założycieli. Miło w końcu poznać ^^. Na szczęście ostatecznie Rredan ze swoją nową kłujką uratował sytuację (i mój nożyk) ale może niech on się rozpisze, lub Algida ^^