Nr 1000 i TTF. Chciałem żeby ten tysięczny nie był zwyczajnym keszem ale, żeby był "poznański", swojski, nie jakiś wyjazdowy. I udało się zaraz po powrocie z Bieszczad. Kesz ma super maskowanie, na chwilę zwątpiłem zanim go podjąłem, jest "poznański", ale też nie jest bo jest trochę "wrocławski"
czyli jest inny niż wszystkie. No i TTF i certyfikat. Dzięki za kesza. Pzdr.