Bezsprzecznie finał urywa kilka niecenzuralnych części ciała. Po długiej gonitwie pośród obcej cywilizacji doszło do niejakiej kuliminacji wszystkich zdarzeń. Prawdziwy odlot, jeszcze nie spotkałem tak świetnie przygotowanego kesza! Szczególnie mowa tu przechwyceniu sterownika.
Aż szkoda brudzić ten wpis opisem dokonań którychś poprzedników, którzy niczym drapieżne hieny rzuciły się na finałowy pojemnik zmieniając jego maskowanie w puzzle. Ech.
Dzięki Pyra za świetną przygodę i niezapomniany wieczór z obcymi!