Ech Kuczol, masz u mnie wielkiego plusa za te miejscówki! Od Granicy 10,
po której chodziłam już ze znacznie szerzej otwartymi (jeśli nie
wytrzeszczonymi) oczami wiedziałam już, że mogę spodziewać się wyłącznie
przyjemnych dla oka i ducha momentów...

Lata w tym roku faktycznie czasem trzeba szukać, wczorajszy dzień, choć
z pozoru bardzo letni, również przyniósł nieco poszukiwań. Już
poziomicę normalnie wziąć mieliśmy... i stalismy jak takie kołko-pieńki
sztuk 5 wyciągając coraz to nowe teorie, spoglądając z różnych
perspektyw... Aż tu nagle jedno z nas, które okazało sie nie być aż
takim pieńkiem jak pozostali

wpadło na słuszna koncepcję (czytaj: Armis przeszedł do czynów, bo w
życiu trzeba działać, nie tylko sucho koncypować i teoretyzować

)
i jest! Dzięki, dzięki, takie wakacje to ja rozumiem moja geopanno (a
co tam!) i geokawalerowie, wracamy tu na piknik! Nie chcialo mi się stąd
odjeżdżać, wypełzywać z przyjętej na dłuższy czas pozycji, no ale dalej
mogło być jeszcze przyjemniej...