nawet nie grzebaliśmy bo za dużo ludków i piesów, ale jakoś i tak nie miałam sumienia grzebać w miejscu "świętym" Swoją drogą to ciekawe, że okoliczni miszkańcy bardzo dbają o kapliczkę, zapalone śiwece to nic - rozbroiła mnei droga z dywanów, w tym jeden to chyba z pokoju dziecięcego:D