Przyłapaliśmy Pawła na gorącym uczynku! No, prawie, bo kesz już był odłożony. Ucieliśmy nie taką znów krótką pogawędkę o keszach rzecz jasna i zeszło na stare kąty. Tym samym pozdrawiam niegdysiejszego sąsiada :). Poznań to jednak bardzo małe miasto...