Ja to nie będę w słowach przebierał jak to towarzyszka... Po prostu zaszliśmy od dupy strony - jak to zawsze z rtamx bywa. Trochę się na miejscu miotoliśmy - może tu, może tu - ale koniec końców jednak keszerski nos znów nie zawiódł i sprawnie doprowadził na miejsce.
Ogólnie miejscówa przyjemna, szkoda że wszystko upadło swego czasu. Po nasyceniu się porządnie wykonanym keszem można było spokojnie, bez pośpiechu usiąść nad brzegiem jeziorka i przyjąć zimne...... soczek.
Dzięki za kesza!
P.S. "Kesza ukryła się ..." Nie wiedziałem, że to samica.