Leśnik, leśnikiem, ale w końcu zapragnąłem powrotu do mieszczuchów
Jak już sobie poszli obserwatorzy, szybko kesza namierzyłem, wpisałem się, odłożyłem, wracam do rowerów a tu mknie na przełaj postać. Srebrny karabinek garmina błyszczał w blasku zachodzącego słońca. Zaraz, zaraz! Gdzieś tego gościa już widziałem. No dobra, niech szuka. Fajnie tak sobie popatrzeć prawie incognito
<br />
Pamięć do twarzy to ja mam, ale left joiny mi czasem szwankują przy łączeniu z nickami, więc dopiero po charakterystycznej pieczątce na "Krasnalach" się zorientowałem, szczególnie, że kordy domowe tATO team ma daleko od Wrocławia
[wiem, niekoniecznie zrozumiałe to :D].<br />