W końcu moje marzenie o wypadzie w Bieszczady ziściło się! Z kompanem Naruu u boku
, spakowani w małe tobołki, bez zbędnego balastu dotarliśmy na Tarnicę. Nie wiedzieć kiedy minęła nam ta podróż i wyprawa, a czasem to wydawało nam się, że całą Polskę przemierzamy w ten jeden wieczór, od morza aż po góry. Bardzo przyjemna górska tułaczka to była