Kierując się komentarzami, kierowaliśmy się do najbardziej śmierdzących
miejsc, niestety kesza tam nie było!
Wróciliśmy kolejnego dnia po
rozmowie z przypadkowo poznanym poznańskim keszerem i udało się znaleźć
gwieździste niebo. Nieznajomemu dziękujemy za podpowiedź, a właścicielom za skrzyneczkę.