Haha, miejsce nieco mnie zaskoczyło, bo myślałam że to teren prywatny i gdy usłyszałam nawoływania Naruu zwątpiłam gdzie też on wszedł... za chwilę wszystko stało się jasne

Powrót do Zaniemyśla po latach bardzo przyjemny, choć będąc dzieciakiem znacznie większym miasteczkiem zdawało się być i odległości jakieś takie niedzisiejsze

, ale na przejazd wąskotorówką też udało się kilkakrotnie załapać. Cieszy, że wciąż jakoś funkcjonuje. Podczas gdy Naruu sprzedawał mi fachową wiedzę, ja przynudzałam zaniemyskimi wspominkami związanymi głównie z Zaniemyślanką i opowieściami z cyklu "kobieta pracująca"