Trasa do Seniora dostarczyła nam trochę przygód, ale "nie wiadomo co się dalej wydarzy" towarzyszy mi przez całe życie i to jest to, co buniaczki lubią prawie najbardziej
Jako wydawać by się mogło prekursorzy szlaku borykać przyszło nam się z mokradłami, było trochę dżungli, raz po raz myliły się nogi... Cudownie! Ja za to uważnie chłonęłam wiedzę geograficzną z jakże ciekawych wykładów profesora Naruu
O przekwalifikowaniu się nie mogę jednak mysleć, gdyż mózg mój miewa istotne problemy z zapamiętywaniem nowych słów
W przerwach edukacyjnych zastanawialiśmy się jak też senior będzie wyglądać i szczerze zaskoczył nas swą całkiem dobrą kondycją, zdecydowanie zwraca na siebie uwagę odznaczając się od otoczenia. Miejsce ukrycia błyskawicznie namierzył Naruu, kulturalnie podjął i odłożył co trzeba, a potem jak na dobrze wychowane istoty przystało odeszliśmy dalej żeby zbytnio nie zamęczać Dziadziusia... chociaż wciąż na fleku, należy mu się popołudniowy odpoczynek.