Oj Marcinie, Marcinie, krwi mi nieźle napsułeś! Ale dwie lekcje
wyciągnięte na przyszłość: bardziej wierzyć w siebie, wszelkie próby
nieznalezienia logować, bo to nie zawsze jest tak że nie znajduje się,
bo szuka się niedokładnie. A było tak: po wielokrotnych próbach
wymacania, doznanych ranach w końcu mówię do Ntu, że nie mogę znaleźć
tego jej keszyka, ale pewnie d... ze mnie i gdzieś tam jest. A że
byłyśmy na łowach w okolicy sama założycielka postanowiła sprawdzić, i
co? keszyk faktycznie wcięło. Na szczęście "przezorny zawsze
ubezpieczony", szybka akcja i Natalia reaktywowała skrzyneczkę, a nam z
Prjd udało się zdobyć fTFa w nowym logbooku
w starym miejscu... nie pierwszego takiego jak pokazały późniejsze wydarzenia
Mam nadzieję, że finał powróci!