Mieliśmy w planie spływ po motławie, zupelnie nieświadomi, ze naszą trasa prowadzi kesz
gdy nagle słyszę "oja dags!" Zupelnie przypadkowe spotkanie z qbackim, kika i baloniarzem, dzięki uprzejmości ojca założyciela który udostępnił nam mapę mieliśmy niesamowitego farta by miec okazje podjąć tego kesza, który w moim odczuciu powinien być obowiązkowym punktem podczas pobytu w gdańsku, bo miasto widziane z perspektywy kajaka wygląda zupelnie inaczej
dziekuje bardzo za mozliwosc podjęcia, za male łamigłówki, możliwość zmierzenia sie z zabawna sztuka opanowania "cumowania" kajaka które w naszym wydaniu było dosc zabawne
<br />
Dzięki-dags