Tak jak już Markus pisał, na początku nie widzieliśmy nic, dopiero kiedy panowie pijący wzmacniające trunki poszli, blizej przyjrzeliśmy się górze i okazało się, że jednak wszystko się zgadza. Ponieważ napisane jest, żeby wziąć coś do kopania, to wpadłam na pomysł... kopania w ziemi w poszukiwaniu kesza, okazało się, że jednak mój pomysł nie był najlepszy, ale przynajmniej Markus próbował swoich sił uduszenia mnie, dzięki czemu zrozumiał, że beze mnie keszowanie nie byłoby takie samo
a miejsce samo w sobie naprawdę piękne, widok na miasto.. aż dech zapiera :)