2012-07-25 00:22
Mauri16
(765)
- Znaleziona
Podchodząc do kesza chyba 10 razy mówiłem że chyba pogieło założyciela. Milion razy patrzałem na ledwo co ubywające metry na GPSie. Nigdy chyba nie byłem tak blisko tej jednostki, gdyby nie kumpel, który mnie tam ciągnoł to bym tej skrzynki nie podjął. Niby wszystko fajnie, cacy a w drodze powrotnej zakleszczenie. Jeden samochód z jednostki wojskowej wyjechał a drugi dopiero tam jechał. Szybko zwinęliśmy manele na rowery i wio. Na szczęście okazało się że to tylko katering jechał do bazy, więc nikt nas nie zatrzymał i udało się zwiać przed drugim samochodem. Super przygoda i trochę adrenalinki. Gdyby nie kesz, nigdy bym z bliska nie zobaczył całej maszynerii. Na zakończenie Gwiazdka