#463 tT<br />
Na szczęście jest bezpiecznie, nie trafiliśmy na ową amunicję. A cache: miód.<br />
Trochę się dzisiaj tak zbieraliśmy na te kesze, jak ta sójka za morze. No i w końcu w lesie byliśmy późnym popołudniem. Niby przeczytałem opis, że to multicache, ale że ma 3 kilometry, to już mi jakoś uciekło. A teraz wiem, że tak faktycznie to ma więcej. A jak dodać do tego rzeczywisty punkt startu, to już wogóle (tak przynajmniej kole pięciu).<br />
Dodatkowo na pierwszym etapie mieliśmy lekki problem, bo okazało się, że na poligonie są rozgrywane jakieś gry wojenne i ten budynek służy jak siedziba jednej z druzyn. Musieliśmy się długo czaić zanim udało się podebrać współrzędne kolejnego etapu. Niestety w tzw. międzyczasie zaczęło się już całkiem ściemniać i do kolejnego etapu dojechaliśmy już po ciemku.<br />
Fajna męska przygoda, Tomek zakopał się w piasku i błocie kilka razy. Właściwie to większość czasu niósł rower, zamiast na nim jechać. Ale może i dobrze, niech wie, że czasami jest pod górkę.<br />
<br />
Bunkier z ostatniego etapu trochę taki Wolfensteinowy
<br />
<br />
Wymieniliśmy dwa geokrety, od nas w pełni zasłużona rekomendacja, +3
Obrazki do tego wpisu:Tomek przy budynku - etap 2