No tak typowe leśne maskowanie. Przed znalezieniem kesza, 40 minut oglądaliśmy wszystkie szyszki w okolicy-a tak, bo naprawdę śliczne były. Później udaliśmy się na kordy i kesza bezproblemowo, jacyś tacy roztrzęsieni (czytaj inaczej) podjęliśmy. Za to nasze roztrzęsienie gwiazdkę przyznajemy.