Po złapaniu kapcia w nieuczącej szkole starczyło mi powietrza aby zjechać z górki na przystanek, przyczłapałem się i porozglądałem zdemotywowany laczkiem a jedyna wizja murzyna wydawała się kretyńska, i z jakimś przekonaniem szukałem innej. Po zostawieniu roweru pod pestką wróciłem na luzie pieszo i z lepszym humorem, wtedy już udało się. Dzięki za mikrusa!