Wszystko już dawno temu odmalowane przez Anię, pozostało tylko znalezienie skrzynki. A że nieco z dala od centrum, to przy okazji wizyty w okolicy podjechaliśmy po skrzynkę. Coś Garmin nie miał dobrego dnia, bo ciągnął na ścieżkę, a kesz jednak w miejscu intuicyjnym się skrył. Dzięki i pozdrowienia. Ania i Marcin