Wspólnie z Snp i Zaboją w drodze na I Brodnicki Zlot. Oj męczący był to kesz. Opędzanie się od niezliczonych ilości latających krwiopijców mocno mnie zmeczyły, bo ze znalezieniem tez pewne problemy były. Śladów grodziska - aż wstyd przyznać - nie zobaczyłem, ale wierzę, że tam jest. Trudy zrekompensowała plantacja malin - niestrzeżona