Kesz capnięty z marszu. Niestety nie był należycie zabezpieczony i dosłownie wszystko w nim pływało, więc wziąłem "staruszka" ze sobą, odświeżę kesza i postaram się odwieźć go w najbliższych dniach na miejsce. Dzięki za możliwość podjęcia tak wiekowego kesza - toż to prawdziwy skarb!