krowy patrzyły na mnie takim wzrokiem, że bałem się w ogóle z auta wysiąść...
niestety nie miałem pod ręką żadnej trąbki, by pograć im trochę jazzu, więc postanowiłem je perfidnie sfilmować jednocześnie obserwując poczynania Dzyndzoliny w lusterku.. ;-)