Tutaj powinien też być żenujący żart, ale.. nie będzie, bo sytuacja na miejscu była żenująco śmieszna.<br />
Ślady auta na łące w kierunku kesza. Wyglądają jak dojazd do posesji, ale cóż, jadę. Po 30m pod drzewem widzę krowę. W cieniu się skryła, niegłupio. No to ja "przepraszam", kulturka, czy przejechać mogę mym jednośladem i co byś powiedziała, czy coś byś przeciw miała. <br />
Wstała. Myślałem, że przemówi, do wodopoju zaprosi czy coś. A tu się okazało, że jak wstała to płeć się jej zmieniła, więc wstał. Myślę sobie, no stary, daj spokój - nie ta kategoria wagowa, ważysz z 8x więcej. W myślach to chyba czytać taki byk nie potrafi, bo tak stoi i się gapi. On na mnie, ja na niego. No przecież tak do wieczora stać nie będziemy! I to, skubany, w myślach odczytał. Ruszył niczym obłąkany w mym kierunku. Znaczy w kierunku mym, ale zwrocie przeciwnym

Gdyby nie łańcuch solidnie do ziemi przymocowany, to pewnie w sąsiedniej wsi by się zatrzymał.