W drodze do kesza zerwał się wiatr. Bezczelna ale obyło się bez zainteresowania osób trzecich. Ze wzgl. na nadciągającą wielkimi krokami burzę odpuściliśmy finał. Jedno z nas podskoczyło jeszcze do siąsiedniej skrzynki, a powrót zaczął się już w strugach deszczu. TFTC!