To była ciężka wycieczka. Główną motywacją było znalezienie GK do innej skrzynki. Liczyłem, że nie będzie to trudy kesz, ale się przeliczłem... Przez średnie zdjęcia satelitarne i przede wszystkim moją głupotę błąkałem się i przedzierałem przez tamtejsze łąki przez dobrą godzinę. To wszystko z rowerem na plecach.

Za to po dotarciu do skrzynki radość była nieopisana! Dzięki wielkie za zabawę i okazję do dogłębnego zwiedzania żwirowni (która z resztą ma swój urok i zaskakuje rozmiarami). Pozdrawiam!