Jednym słowem - rewelacja! Pierwszy etap zajął mi trochę czasu, ale to dlatego, że nie korzystałem z mapki. Za to mapka do etapu drugiego nie mogłaby być dokładniejsza, bez problemu znalezione za pierwszym podejściem! Zgarnięta rowerowo po objechaniu innych wiączyńskich keszy. Wymiana hazardowa: żeton do ruletki (in) za kostkę do gry (out)
Przysypałem lekko liśćmi, niebieską folię za bardzo widać. Swoją drogą można by było wymienić worek na nowy, najlepiej czarny, bo ten jest podziurawiony jak ser szwajcarski. A do kesza wrzuciłem woreczek wyciągający wilgoć.<br />
PS. tak tam cicho, że w powietrzu zdawało się słyszeć szept żołnierzy, czekających na nadejście wroga...