2012-06-27 19:50
morrison-1986
(
2548)
- Gevonden
Główny punkt dzisiejszego keszobrania.
I teraz uwaga!!! NAJLEPSZY KESZ JAKI PODEJMOWAŁEM!!!
Nie żartuję. Coś niesamowitego. Łomoczące nad głowami tiry. Malusieńkie latarki kupione w Praktikerze, Plebkowe OP1, dwóch towarzyszy i w drogę. Na początku nie za fajnie... Przygarbiony szyja boli, plecy też. A dalej... Jeszcze gorzej. Jeszcze bardziej skulony... Odpoczynki w a'la komorach - wejściach/wyjściach do kanałów. Rozprostowanie pleców i dalej w drogę. Prowadzenie wziąłem na siebie... A było to błędem. Bo źle przeczytałem opis... I za drugą kaskadą poszliśmy dalej:). I to nie mało bo coś koło 500 metrów. Ale co tam. Przygoda niesamowita:). Samo znalezienie kesza już przy właściwej komorze bezproblemowe. Tylko dość dziwne uczucie przy wychodzeniu z kanałów. Chcieliśmy zrobić pamiątkowe zdjęcie. Ustawiam aparat a tam z kanałów... ni to pisk, ni krzyk... Wymieniliśmy spojrzenia i dość szybko bez zbędnych słów ruszyliśmy do wyjścia... Co było tym krzykiem nie wiemy i chyba wiedzieć nie chcemy. I tak jak zauważył już kolega - spotkaliśmy przymierzającego się do zdobywania skrzynki keszera, którego pozdrawiamy:).