Na razie spływ w czasie ZLOT OPOLE 2012 zaliczony i punkty spisane. Niestety, spotkały nas trudne do przewidzenia okoliczności. Chyba rzeka nam wyschła, bo kajak nam stanął i koniec. To było dość dziwne bo cala reszta jednostek pływających przepływała obok nas bezproblemowo. W końcu zorientowawszy się, ze w zestawie do kajaka dostaliśmy dwa długie, dziwnie na obu końcach zakończone patole. Przy ich użyciu udało się dopłynąć , oczywiście na koncu stawki, do miejsca gdzie jakieś dwa osiłki rąbnęły nam kajak, w kulturalny zresztą sposób pomagając nam z niego wysiąść. Coś tu było nie tak, bo do kesza mieliśmy jeszcze.......km. No dobra mówimy, stało się, trudno, się zdarza. Oczywiście podjęliśmy probe podjęcia kesza ale z racji wcześniej opisanych zdarzeń doznaliśmy rozchwiania emocjonalnego, a z racji aury, udaru słonecznego. Od kesza odbiliśmy się jak ping pong od rakietki, wiec koniecznie, już wkrótce będziemy musieli tu wrócić. Na razie, za możliwość przeżycia wspanialej przygody, serdecznie dziękujemy i pozdrawiamy. Juz dzisiaj gwiazdkę w stronę kesza pościmy a ze ma pod prąd to liczymy iz w lipcu dopłynie.