W końcu się udało dorwać keszyka podczas spotkania kajakowego. W zeszłym roku byliśmy tutaj ale szukaliśmy po złej stronie a i chęci po całodniowym kajakowaniu jakoś zbytnio już nie było. Miejsce bardzo fajne jak i pozostałe takie śluzy. Szkoda, że dewastacja i działania złomiarzy (TAK! nawet tutaj!) z roku na rok postępują. Kowsiu łowił neodymkiem po dnie i później we dwójkę siłowaliśmy się żeby go oderwać od korby, która zapewne w latach świetności otwierała śluzę.
Dziękujemy i pozdrawiamy.