Jakiś wściekły kundel omal nas nie zeżarł przez płot, gdy szliśmy do kesza, ale daliśmy radę. Kilka podejść na pająka, ale okazało się, że droga jest banalnie prostazerknięcie w stronę kordów i już dziwaczna konstrukcja w naszych rękachOby się sprawdziła przy złej pogodzie.